Rezultaty współdziałania tych dwóch genów są niezwykle różnorodne. Pierwszym z nich jest umaszczenie kare. Jego polska nazwa wywodzi się od tureckiego słowa oznaczającego kolor czarny. Niegdyś czarne konie arabskie były przez Beduinów utożsamiane z szatanem, uważano też, że przynoszą pecha, przez co usuwano je z hodowli. Nie robiono tego natomiast np. w rasie koni fryzyjskich, a wręcz selekcjonowano je tylko na karą maść, ponieważ ich pierwotnym przeznaczeniem było ciągnięcie czarnych karoc lub karawanów. Poprzez brak redukcji eumelaniny, koniekare (aaE_), najrzadziej występujące spośród maści bazowych, charakteryzują się czarną okrywą włosową. Ze względu na jej wygląd można podzielić ją na dwa rodzaje: karą płowiejącą i kruczokarą. Pierwsza, występująca częściej, pod wpływem promieni słonecznych rudzieje, a druga bez względu na warunki pogodowe pozostaje czarna. Przez swoje specyficzne właściwości jest ona niezwykle pożądana przez hodowców koni fryzyjskich, ale niestety rzadko spotykana.
W ten sposób przechodzimy do jednej z dwóch maści kremowych opisywanych w Polsce – izabelowatej, znanej też jako palomino. Obie nazwy tej maści mają ciekawe pochodzenie. Pierwsza wzięła się od imienia królowej Izabeli Portugalskiej, która nie tylko lubowała się w koniach tego koloru. Gdy jej mąż wyruszył na wojenną tułaczkę, obiecała że nie ściągnie białej koszuli do jego powrotu, a że król długo był nieobecny, to zmieniła ona kolor na żółtobeżowy, czyli… izabelowaty. Nazwa palomino również wiąże się pośrednio z królową Izabelą. Podarowała ona konie ulubionej maści Cortezowi płynącemu do Ameryki, a on z kolei zostawił jednego Juanowi de Palomino, od którego wzięła się, używana głównie w USA, nazwa.
Stosunkowo niedawno odkrytym, położonym w sąsiedztwie Ccr, jest gen perłowy (prl), zwany te nieoficjalnie czynnikiem Barlinki – od nazwy rodziny koni Paint Horse, u których się ujawnił. Jego niezwykłość spowodowana jest nie tylko przepięknym złotym efektem umaszczenia, ale także niekompletnym, recesywnym sposobem dziedziczenia. Rozjaśnienie pojawia się u homozygoty recesywnej prlprl, a heterozygota PRLprl może odziedziczyć tylko, charakterystyczny także dla homozygoty, piękny intensywny połysk sierści. Obecnie jest dostępny test DNA dla genu perłowego, więc można w prosty sposób, z próbek cebulek włosowych, określić genotyp danego konia, zwłaszcza heterozygoty. Gen perłowy można spotkać głównie u AQH, APH, andaluzów, lusitano, paso fino i gypsy horse. Oprócz rozjaśnienia okrywy włosowej zmienia się także kolor skóry, która jest różowopurpurowa, czasem z delikatnym nakrapianiem (PH, QH) lub bez (konie hiszpańskie), w odróżnieniu od koni cremello. Homozygoty perłowe mają wyjątkowo ciemne oczy.
Zacznijmy od rodziny umaszczeń rozcieńczonych szampańskich (CH). Kolor ten powstał w Ameryce Północnej i występuje głównie u ras amerykańskich, takich jak: American Saddlebred, Tennessee Walking Horse, American Cream Draft oraz Quarter Horse, odnotowano go także u hiszpańskich mustangów i peruwiańskich paso. Ciekawostka: badania genetyczne wykazały, że maść ta, u wszystkich ras, pochodzi od jednego wspólnego przodka.
Z arabskiego świata pochodzi ciekawa legenda dotycząca powstania tego znaku. Pewien wojownik beduiński miał siwą klacz arabską, z którą łączyła go mocna nić zaufania i szacunku, do tego stopnia, że twierdził, iż czyta ona w jego myślach wyprzedzając jego poczynania. Walcząc na wojnie, został ciężko ranny. Jego dzielna, ukochana klacz niosła go na swym grzbiecie przez wiele dni i nocy, bez odpoczynku, jedzenia oraz wody. Po długiej wędrówce dotarła w końcu do rodzinnego domu swego pana; niestety, ten już nie żył. Członkowie rodziny, ściągając jego ciało z siodła, zauważyli skrwawiony bok klaczy. Pomimo śmierci swego przywódcy byli wdzięczni klaczy za jej odwagę, ale także dodatkowo za to, że była źrebna. Z niecierpliwością oczekiwali dnia narodzin i gdy nadszedł ten czas byli zdumieni na widok silnego, pełnego wigoru ogierka z identyczną krwawą plamą na ramieniu, jaką miała jego matka. Beduini uznali to za szczególne uznanie odwagi klaczy przez Allaha i odtąd nazywają to znamię piętnem Mahometa…
Wśród nich można wyróżnić jeszcze trzy odrębne typy. Pierwszy, to war bonnet, a osobniki o tym wzorze były niezwykle cenione przez indiańskich wojowników, którzy mocno wierzyli, że tak „malowane” konie ochronią ich od ran podczas bitwy. Zwierzę takie miało maścistą głowę, pół ogona oraz plamę na piersi i w pachwinie. Koń pozbawiony tych dwóch ostatnich kolorowych plam nazwany będzie moroccan, a ostatni, o mniejszym zasięgu barwnym jedynie na głowie, sięgającym maksymalnie do ganaszy – medicine hat.
Jeszcze rzadszym, pochodzącym z Argentyny i występującym wyłącznie tam wzorem, jest srokatość manchado. Nazwa oznacza po hiszpańsku tyle co „poplamiony”. Przypomina on nieco połączenie maści srokatej z tarantowatą. Głowa i kończyny pozostają maściste, natomiast kłoda i szyja pokryte są bielą z owalnymi kolorowymi plamami. Wzór występuje wśród kuców criollo, hackneyów, koni pełnej krwi angielskiej, której sławnym przedstawicielem o tym kolorze jest ogier Royal Manchado. Umaszczenie takie ujawniło się też u klaczy Trabag czystej krwi arabskiej. Nie przekazała ona jednak tego spektakularnego wzoru żadnemu swojemu potomkowi, wskazując tym samym na jego recesywność.
Maści tarantowate są najbardziej różnorodnymi wzorami, które w dodatku, podobnie jak inne, mogą nakładać się na wszystkie dotąd poznane kolory. Występują u sporej liczby ras, ale w niewielkim stopniu. W Polsce możemy je spotkać u koni małopolskich, wielkopolskich czy kuców felińskich. Oczywiście istnieją rasy, które cechuje wyłącznie ten wzór. W Stanach Zjednoczonych są to słynne konie Indian Nez Perce – appaloosa, w Danii – knabstrupy, a w Austrii – norikery. Pojawienie się w Polsce koni tarantowatych zawdzięczamy najprawdopodobniej Tatarom. W skali światowej zaś badania DNA oraz malowidła naskalne z Azji i Europy dowodzą, że jest to stary wzór występujący już w epoce kamienia, a dokładniej w paleolicie! Pomimo tak sporej różnorodności taranty mają kilka wspólnych cech rozpoznawczych. Pierwszą z nich jest nakrapiany pysk. Może się zdarzyć, że u jednych koni kropki te będą praktycznie niewidoczne podczas zimy, a w lecie bez problemu dostrzegalny. Te zwierzęta mają zawsze „ludzkie” oczy, czyli z widoczną twardówką oraz pojawiają się u nich pasiaste kopyta. Ponadto, mimo oryginalności umaszczenia większa część koni tarantowatych ma poważny problem z rzadkim włosiem. Niestety, muszę zasmucić posiadaczy tych zwierząt, ponieważ nic na to nie można poradzić. Włosie tarantów z natury jest słabe i nie będzie ani gęste, ani długie, jak u innych koni, a zaplatanie grzywy w warkocze tylko ją jeszcze bardziej osłabia. Cudów nie zdziałają też odżywki i suplementy. Pewne źródła donoszą, ze kasztanowotarantowate zwierzęta mają grzywę uboższą niż ogon, a karo- i gniadotarantowate – rzadsze ogony. Wykazano też zmiany ilości owłosienia względem wieku – znacznie spada ona po osiągnieciu przez zwierzę dojrzałości.
Wyróżnia się obecnie aż jedenaście mutacji tego genu! Pierwsza z nich, odbarwiająca prawie całego konia, to W1 – została odkryta w 1957 r. w rasie franches montagnes u klaczy Cykada (Cigale) urodzonej z jednomaścistych rodziców, co świadczy o spontanicznej mutacji. Była ona pierwszym przedstawicielem tego koloru w rasie, a zarazem matką pokaźnej gromadki białych źrebiąt. U koni pełnej krwi angielskiej zanotowano aż cztery mutacje: W2, W5, W6 i W7. Osobniki takie są zazwyczaj całe białe (W2) lub przypominają wzór sabino czy tobiano (W5). Za „ojca założyciela” W2 uważa się ogiera KY Colonel, a W5 – Puchilinguiego. Co ciekawe, mutacja (W3) pojawiła się także u koni czystej krwi arabskiej w 1996 r. wraz z narodzinami ogiera R Khasper – protoplasty białych arabów. Najstarszym (1912 r.) dotąd poznanym „białym” przodkiem był ogier Sultan rasy camarillo/American White Horse (wcześniej znanej, jako American Albino). Nabył go Adolf Camarillo (fundator miasta Camarillo), od którego nazwiska pochodzi nazwa rasy. Te przepiękne białe konie uczestniczyły w różnych lokalnych paradach, a z czasem stały się ich symbolem. Po śmierci Adolfa hodowlę kontynuowała jego córka, a gdy i ona odeszła konie zostały sprzedane na publicznej aukcji wedle jej życzenia. W ten sposób hodowla koni rasy Camarillo z rodzinnej stała się dostępna dla wszystkich. Jednak po sprzedaży miasto odczuło brak białych koni i po latach ich istnienie było zagrożone. Dlatego w 1992 r. założono organizację zrzeszającą właścicieli białych koni, aby utrzymać ich populację. Konie tej rasy rodzą się z niewielką pigmentacją, którą z czasem tracą. Najmłodsza mutacja dała o sobie znać w 2000 r. w rasie AQH przez ogiera GQ Santana, który sam nie jest do końca cały depigmentowany, ale daje białe potomstwo. Pozostałe mutacje: W8, W9 i W11 pojawiły się kolejno w danych rasach: u koni islandzkich, holsztyńskich oraz południowoniemieckich koni zimnokrwistych.
Dość często zadawane są mi pytania o bardzo specyficzne ciemne plamki u koni kasztanowatych i pochodnych tej maści, jakimi są osobniki izabelowate. Ta ekspresja, jak i inne tego typu, wzięła swoją nazwę od pierwszego konia, u którego ją zauważono. W tym przypadku był nim kasztanowaty ogier pełnej krwi o imieniu Bend Or. Te czarne/ciemnobrązowe plamki wielkością zazwyczaj przypominają monetę i pojawiają się u cisków w dowolnej okolicy ciała. Znacznie rzadziej wykazują je inne umaszczenia. Jak dotąd nie poznano przyczyny ich powstawania. Ich odwrotnością są białe plamki Birdcatcher.
Podobnie jak wcześniej wspomniane, tak i te wzięły nazwę od rudego ogiera pełnej krwi angielskiej, tym razem – Birdcatchera. Można je zaobserwować nie tylko u starszych koni cisawych (u których najczęściej występują), ale i u np.: gniadych. Charakterystyczną cechą jest ich niestałość. Mogą pojawić się nie wiadomo skąd i równie szybko zniknąć z ciała zwierzęcia.
Znajdź nas na Facebooku oraz Grupa Genetyka Umaszczenia Zwierząt – pytania i odpowiedzi !
Zapraszamy do kontaktu!